poniedziałek, 26 listopada 2012




Kolejna wpadka prawicy. Kłamstwa, które szyją, nawet nie potrafią odpowiednio kamuflować.

Portal wPolityce, który już zaczął się ukazywać w wydaniu papierowym jako dwutygodnik "W sieci" jedzie tylko na Smoleńsku. To ich jedyny temat, no i produkcja pogardy dla Polaków, która tam jest tworzona masowo.

Oto portal braci Karnowskich obwieścił: "Ujawniamy" wersalikami: "Nadal nie wiadomo, gdzie znajduje się ciało ks. prof. Ryszarda Rumianka".

O co chodzi? W połowie listopada prokuratura ekshumowała ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Dwa ośrodki niezależnie przeprowadziły badania DNA. Okazało się, że ciała duchownych - kapelana Warszawskiej Rodziny Katyńskiej ks. Zdzisława Króla oraz ks. prof. Ryszarda Rumianka, rektora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego - zostały omyłkowo złożone w dwóch grobach. "Najprawdopodobniej, pomimo prawidłowej identyfikacji przeprowadzonej przez rodzinę, ciała zostały błędnie oznaczone przez stronę rosyjską w toku ich czynności w moskiewskim instytucie medycyny sądowej" - wyjaśniała prokuratura już tydzień temu, po dokonaniu ekshumacji. (za: TOK FM).

Portal wPolityce ("W sieci") tłumaczył poprzez autora tego "newsa", Wojciecha Sumlińskiego: "Fakty są inne. W grobie śp. prof. Rumianka spoczywało ciało śp. księdza Zdzisława Króla. Ale w grobie śp. księdza Króla nie było ciała śp. profesora Rumianka, tylko zupełnie inne. Nie wiadomo czyje. Rodzina księdza Ryszarda Rumianka do dziś nie wie, gdzie znajduje się ciało ich bliskiego. Wiemy jedynie, że spoczęło w niewłaściwym grobie, ale w którym, gdzie leży, kiedy zostanie to stwierdzone - nie wiadomo. Na pewno nie spoczywało w grobie śp. księdza Króla. - powiedział nam proszący o anonimowość członek najbliższej rodziny". Tyle napisano wPolityce.pl.

Od razu zareagowała prokuratura wojskowa, która zdruzgotała insynuacje prawicowego portalu: "Z całą stanowczością po raz kolejny informujemy, że przeprowadzone przez dwa niezależne ośrodki akademickie badania DNA nie pozostawiają cienia wątpliwości, że ekshumowane w listopadzie br. ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej zostały złożone wzajemnie w niewłaściwych grobach. (...) Publikowanie i powielanie tego typu nieprawdziwych informacji (bez podjęcia jakiejkolwiek próby ich weryfikacji w prokuraturze wojskowej) powoduje ból i cierpienie rodzin ekshumowanych ofiar oraz niepewność pozostałych osób pokrzywdzonych w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej".

Skąd zatem miał te wiadomości Sumliński, które opublikował portal wPolityce? Przyznał się do tego na Facebooku, że swój tekst oparł na słowach "jednego z księży animatorów Krucjaty Różańcowej, zaprzyjaźnionego z bliskimi księdza profesora Ryszarda Rumianka". Okazuje się, że Sumliński po prostu pojechał na Jasną Górę na "całonocne czuwania Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę. I tam rozmawiał z księdzem. Nazwiska duchownego nie podał.

Tak to duchowni zostali prokuratorami badającymi katastrofę smoleńską i identyfikujący ciała ofiar. Wpadka? Nie, prawicowa rutyna, aby dowieść "zbrodni niesłychanej".

Kościół po prostu morduje polską demokrację wraz z prawicowymi mediami i Jarosławem Kaczyńskim.

piątek, 26 października 2012

Kaczyńskiego dobro i cierpienia




Monika Olejnik zauważa to, co widać nieuzbrojonym okiem: Jarosław Kaczyński to samo dobro.

Prezes PiS chce tylko dobra dla wszystkich Polaków, nawet dla Ślązaków i Kaszubów.

W związku ze swoim dobrem prezes PiS porównuje siebie i Donalda Tuska. Obecny premier to śmieć. Kaczyński porównuje siebie i Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent cierpi na chorobę filipińską, a w Polsce trzeba cierpieć na chorobę polską.

Więc Kaczyński "samo dobro" cierpi na władzę w Polsce. Dlaczego jednak Polacy nie wybierają dobra Kaczyńskiego, a są za złem Tuska?

Na to pytanie potrafi tylko odpowiedzieć geniusz Kaczyńskiego, który kolejny raz ruszy do marszu "Odzyskać Polskę", 11 listopada.

Kaczyński to największy piechur w dziejach globu. Co on się nachodzi, nogi mu chyba weszły do samego tyłka. Dlatego taki z niego kurdupel.


niedziela, 30 września 2012

Kaczyński - kieszonkowy słoń w składzie porcelany


Pamiętacie Sandrę Lewandowską? Była popularną posłanką (względnie), choć reprezentowała zapomnianą dzisiaj partię, Samoobronę. Niekoniecznie uroda nie musi iść w parze z rozumem, lecz partia Andrzeja Leppera do rozumnych nie należała, w każdym razie takim nie był lider, który odznaczał się logoreą (niepowstrzymany potok słów).



Lewandowska w wywiadzie dla Onetu zastanawia się, jakie były kulisy upadku rządu IV RP (PiS-Samoobrona-LPR). Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że rząd Kaczyńskiego upadł z powodu jego niepohamowanej żądzy prowokacji (ściganie, ściganie, ściganie układów) i destrukcji. Prezes PiS wszystko niszczy, to taki kieszonkowy słoń w składzie porcelany Wlezie w Polskę, jak w szkodę i tłucze - niepohamowany żądzą destrukcji, on nazywa to rządzeniem.

Spieprzył swoje życie, pieprzył kraj za IV RP. Za mało mu, urządza marsze z Rydzykiem, bo mu nie przeszło. Dalej był pieprzył. Tym razem Polskę do imentu.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Obszczymurek Czarnecki



Media są winne, że w przestrzeni publicznej mamy do czynienia z takimi politycznymi obszczymurkami, jak Ryszard Czarnecki.

Ten człowiek nie mówi, tylko sepleni.

W kraju powszechnie mówimy językiem polskim, Czarnecki sepleniącym.

Nie chodzi o wadę jego wymowy, ani zarys szczęki, chodzi o zawartość treści w formie komunikatu.

Treść obszczymurkowa, forma gnuśna.

Wystarczy jego jedno zdanie, aby określić z jakiego dziadostwa pochodzi Czarnecki. Owe zdanie:

"Gdyby PO nie miała nic na sumieniu, to pierwsza by się zgodziła na powołanie komisji śledczej w sprawie afery Amber Gold".

Powiedział dziad do obrazu, na który baba nasikała.

A te dziadostwo to PiS. Tyle, ile ta partia wniosła tałatajstwa w przestrzeń publiczną, to się w pale policjanta nie mieści.

Widocznie w PiS każdy został po głowie spałowany, klepki im wszystkie latają bez sensu. Z kimś podobnie gnuśnym mentalnie - jak Czarnecki - trudno dyskutować.